Jak głosi tytuł jednego z filmów o Bondzie, żyje się tylko raz. Jednak zdarza się, że niektórzy klienci posiadają dwa ubezpieczenia na życie. Czy to fanaberia i objaw snobizmu, czy też przemyślana decyzja?
Zobacz ranking ubezpieczeń na życie
Teoretycznie w przypadku ubezpieczeń na życie można mieć nie tylko dwie, ale nawet dziesięć polis. Zgodnie z polskim prawem tylko w ubezpieczeniach majątkowych odszkodowanie odpowiada łącznej wartości poniesionej szkody, niezależnie od liczby posiadanych polis. Ubezpieczeń na życie możemy mieć więc dowolną ilość, pytanie – po co? Pamiętajmy, że częścią składki każdej polisy są opłaty administracyjne ponoszone na rzecz ubezpieczyciela. Dlatego teoretycznie znacznie bardziej opłaca się mieć jedną polisę na wyższą sumę ubezpieczenia niż np. trzy na sumy mniejsze.
Niby tak, ale…
Tyle teoria, a w praktyce bywa różnie. Najczęstszą przyczyną posiadania dwóch ubezpieczeń jest możliwość wykupienia względnie taniej polisy grupowej w naszej firmie. Jeśli część składki pokrywa nam pracodawca, z racji zajmowanego stanowiska mamy od niego jako bonus dodatkowy pakiet świadczeń, to grzechem byłoby nie skorzystać, prawda? Bywa i tak, że osoby już posiadające polisę grupową w momencie założenia rodziny albo z tego prostego powodu, że awansowali i wreszcie ich na to stać, decydują się na kupno indywidualnej polisy na życie. Dlaczego? Przecież mogliby objąć swoją rodzinę polisą grupową – pozwala na to większość dostępnych na rynku produktów! Zapobiegliwi klienci wolą jednak ubezpieczyć swoją rodzinę osobno i wybrać taki typ polisy oraz taki zestaw umów dodatkowych w określonych wariantach, by polisa na życie spełniła ich oczekiwania. Poza tym wielu klientów słusznie zauważa, że polisa grupowa jest dobra tylko do czasu – w momencie zwolnienia lub zmiany pracy okazuje się, że czarodziejski parasol ochronny gdzieś znika, a my sami musimy dogadywać się z ubezpieczycielem, wykupując polisę z dużo większą składką.
Redakcja poleca: Ubezpieczenie na życie bez ankiety medycznej - co musisz wiedzieć?
A ja chcę jeszcze inwestować!
Jeszcze odmienną sytuacją, która sprawia, że niektórzy klienci mają dwie polisy na życie, jest chęć inwestowania. Zdarza się, że np. klient miał już wykupioną polisę na życie z szerokim pakietem ochrony, a nagle postanawia dodatkowo oszczędzać na swoją emeryturę lub wykupić polisę posagową dla swojego dziecka. W obu wypadkach chodzi o inwestowanie, a to nie zawsze idzie w parze z pełną ochroną ubezpieczeniową życia i zdrowia. Wiele polis inwestycyjnych jest tak skonstruowanych, że na ochronę przeznaczona jest minimalna część składki, zaś większość gromadzonych środków idzie na inwestycję. Oczywiście od tej reguły są również wyjątki – są to polisy-hybrydy, które umożliwiają ochronę, inwestowanie i oszczędzanie w ramach jednej polisy. Warto o takie produkty pytać wtedy, gdy jeszcze nie mamy polisy na życie, a od razu jesteśmy zdecydowani zarówno na ochronę, jak i inwestowanie (patrz artykuł).
W życiu jednak najczęściej bywa tak, że do pewnych decyzji albo musimy dojrzeć, albo na te decyzje zarobić. Młodym ludziom, którzy zamierzają się ubezpieczyć, polecalibyśmy więc wykupienie przede wszystkim polisy ochronnej na życie z możliwie szerokim zakresem umów dodatkowych, a w momencie gdy awansują i będą w stanie odkładać na przyszłość – dokupienie polisy inwestycyjnej albo rozszerzenie polisy-hybrydy o element inwestycyjny. Na szczęście obecnie na rynku możliwości jest naprawdę sporo i w porozumieniu z agentem ubezpieczeniowym bez trudu uda nam się znaleźć polisę, która spełni nasze oczekiwania i będzie miała w sobie ukryty potencjał umożliwiający jej rozwój w przyszłości. Żyje się bowiem tylko raz, ale nasze życie jest na tyle różnorodne, że warto wykupić polisę, która dostosuje się do naszych zmieniających się potrzeb jak kameleon.